Czy w dzisiejszym świecie jest jeszcze czas i miejsce na studiowanie? Wiecie, takie prawdziwe studiowanie i zgłębianie jakiegoś tematu, praktykowanie i stawanie się mistrzem w wybranej dziedzinie.
Mam kilkuletnie doświadczenie jako nauczyciel akademicki, a także już ponad trzy lata współprowadzę firmę programistyczną. Doświadczenia te pokazały mi jak ciężko w obecnym świecie jest coś studiować.
Zacznijmy od ustalenia wspólnej nomenklatury, za słownikiem PWN
1. «uczyć się na wyższej uczelni»2. «gruntownie poznawać, badać coś»3. «zapoznawać się z czymś, przyglądając się czemuś uważnie lub czytając coś»
Mam nadzieję, że już po wstępie każdy domyśla się że nie będę rozpisywał się o pierwszym znaczeniu tego terminu. Uczenie się na uczelni wyższej z mojego doświadczenia dalekie jest od studiowania, ba, nawet często dalekie jest od uczenia się, ale nie o tym chciałem. Zależy mi na tym, aby przyjrzeć się dwóm ostatnim definicjom. Gruntownie poznawać, zapoznawać się z czymś, przyglądać się czemuś uważnie.
Gdy zrobiłem sobie retrospekcję, to studiowanie od zawsze było częścią mojego życia. Pamiętam, że od małego interesowało mnie jak coś jest zbudowane, jak coś działa. Potrafiłem się na tym skupić i poświęcić swój czas na zgłębianie tematu. W szkole podstawowej interesowałem się chemią. Sam z siebie czytałem podręczniki i książki, które wpadły mi do rąk. W szkole średniej bardziej interesowała mnie fizyka. Natomiast na studiach studiowałem niektóre dziedziny matematyki (głównie algebrę) a także zainteresowałem się informatyką.
Okres robienia doktoratu poświęciłem na zgłębianie metod uczenia maszynowego a w szczególności alg. Support Vector Machines, wtedy sieci neuronowe dopiero zaczynały powracać do łask.
A jak jest, a teraz? Zanim odpowiem na to pytanie, chciałbym się z wami podzielić kilkoma spostrzeżeniami.
Studiowanie a fundamenty
Studiowanie to dla mnie budowanie fundamentów, stawianie solidnych podstaw do tego, aby móc się dalej rozwijać. Często te fundamenty na początku wydają się nudne, żmudne i pozbawione sensu. Dopiero z czasem uświadamiasz sobie, że wszystko łączy się w całość. Jestem wyznawcą, że nie ma praktyki bez teorii. Pięknie to podsumował Boltzman:
Nie ma nic bardziej praktycznego niż dobra teoria.
— Ludwig Boltzmann
W byciu informatykiem dla mnie takimi fundamentami są matematyka i algorytmika. Cenię ludzi, którzy starają się, aby ich fundamenty były solidne, bo to im umożliwi pójście dalej.
Czy na studiach się studiuje?
Nie chcę i nie będę narzekał, po prostu przytoczę pewne subiektywne liczby (uwaga nie są one poparte żadnymi ilościowymi badaniami). Na bazie moich doświadczeń jako nauczyciela akademickiego mogę powiedzieć, że ok 10% studiuje. Oddzielam ich od osób, które się dobrze uczą, bo nie zawsze to idzie w parze. Studenci studiujący dopytują się o materiały, aktywnie działają w kołach naukowych, czy nawet próbują tworzyć swoje projekty.
Obecnie nie jest łatwo, studiować wybraną dziedzinę. Bo jak odpowiedzieć kumplowi na pytanie: „Po co się tego uczysz?”. Przecież mamy pytania z lat ubiegłych, u tego wykładowcy da się ściągać, projekt może zrobić ci ktoś inny itp. Wszystko to rozpatrywane jest w kategoriach straty czasu. Niezwykle trudno jest się przyznać, że chciałbym to wiedzieć i znać. Spróbujcie odmówić spotkanie z znajomymi tłumacząc się, że dziś wieczór macie zamiar studiować np. równania różniczkowe 🙂
Jeszcze trudniej jest studiować coś co nie ma oczywistego praktycznego zastosowania – „Nie będę się tego uczył, bo mi się nie przyda”. Może z tego powodu wszystkie klasyczne kierunki takie jak biologia, matematyka są obecnie w odwrocie. Sądzę, że lata upraktyczniania nauki i nauczania za jakiś czas odbiją się nam czkawką. Jeżeli prześledzić historię to większość wielkich odkryć wynikała z ciekawości świata, a dopiero z czasem okazywało się, że mają one praktyczne zastosowania.
Ostatnio słucham książki „Innowatorzy” i zaskoczyło mnie to, że każda opisywana postać była zafascynowana jednym z przedmiotów: matematyka, chemia bądź fizyka. Są to przedmioty, które dla obecnych studentów informatyki wydają się zbędne i niepotrzebne. Problem nie tkwi w samych uczniach, ale w tym, że mało kto stara się wyjaśnić po co one są potrzebne, dlaczego warto umieć całki, szeregi Fouriera, macierze itp.
Studiowanie w Firmie
Pierwsze co mi się nasuwa, to czy jest na to czas w firmie. Przecież mamy zarabiać i szkoda czasu, aby komuś tłumaczyć działanie jakiegoś algorytmu, a już na pewno mało kto pokusi się o coś bardziej wyrafinowanego jak np. transformata Fouriera. Po prostu, każdy chce mieć pracownika, który już ma wiedzę i potrafi ją praktycznie wykorzystać.
No, ale zaraz zaraz, jest przecież wiele firm, które inwestują w swoich pracowników. Wysyłają je na szkolenia i kursy z nowego frameworka lub technologii. Więc chyba nie jest aż tak źle. Oczywiście, ale mi nie chodzi o dokształcanie się, tylko o zgłębianie i poszukiwanie. A to wymaga odpowiedniej kultury w firmie i dobrego procesu rekrutacyjnego. Przyciągania ludzi ciekawych, mających pasje, którzy swoją pracę wykonują właśnie z chęci tworzenia, z zamiłowania, a nie tylko dla pieniędzy.
Jak można rozpalić w firmie ciekawość i chęć zgłębienia jakiegoś tematu? Z mojego doświadczenia najprostszym sposobem jest zapoczątkowanie nowego ambitnego projektu. U nas w firmie zawsze to działa. Nic tak nie pobudza ciekawości, kreatywności oraz chęci poszukiwania nowych rozwiązań jak ciekawy projekt. Oczywiście na początku zapał jest zawsze duży, ale cała sztuka tkwi w podsycaniu tego żaru w zespole.
Drugim sposobem, który u nas się sprawdził jest wspólna nauka. Dedykowaliśmy sobie w firmie ok 1h czasu w tygodniu na wspólne robienie kursu z Udemy. Jest to doskonały powód do dyskusji i wymiany doświadczeń. Wspólne omówienie, dlaczego autor coś zrobił tak, a nie inaczej, pobudza zaangażowanie i chęć rozwoju.
Podsumowanie
Studiowanie dla mnie nieodzownie łączy się z pasją. Poświęcanie swojego czasu na wnikanie w dane zagadnienie i osiąganie lepszego zrozumienia dawało mi zawsze satysfakcję. Przekładało się to także na szybkość uczenia kolejnych rzeczy. Jestem ogromnym zwolennikiem zrozumienia teorii stojącej za przedmiotem studiowania, bo daje to dodatkową swobodę w modyfikacji i dostosowywaniu rozwiązania. Życie przekonało mnie już wielokrotnie, że innowacyjne pomysły biorą się ze zrozumienia natury rzeczy i nie zawsze na początku objawiały się jako praktyczne rozwiązania. Dlatego, jeżeli studiujesz biologię, chemię, muzykę, historię itp. jednym słowem wszytko co komuś z boku wydaję się nudne i niepraktyczne to nie zważaj na komentarze i rób to co kochasz. Za 3, 5, 10 lat może się okazać, że ta wiedza zaprocentuje.
Photo by Eugenio Mazzone on Unsplash
Nie ma to jak pogadać z kolegami na posiadówce o sieciach neuronowych. Pozdrawiam!
ja studiuje ruby
jest bardzo ciekawy szybki jak na skrypty i konsekwentnie obiektowy a nie taki czasem obiektowy a czasem nie jak python
no i jest duzo krotszy do pisania i czytania.
niestety oznacza to , ze trzeba czytac o roznych projektach od mrubyc (malenstwo na komputery bez mmu wielkosci kalkulatora) po ogromne narzedzia wbudowane w programy.
Właśnie na tym moim zdaniem polega studiowanie, że czytasz, zagłębiasz się, analizujesz. Nie zawsze jest to łatwe, ale na pewno procentuje.